Już nawet w dziedzinie turystyki Włochy wypadają coraz słabiej, zwłaszcza na tle innych krajów basenu Morza Śródziemnego. W latach 2003–2013 ruch turystyczny we Francji wzrósł o 52,4 proc., w Grecji o 40,7 proc., w Chorwacji o 45,3 proc., w Hiszpanii o 11,8 proc., a we Włoszech o marne 8,6 proc. – wynika z analizy Jfc. Nawet kraje znacznie mniej szczodrze obdarzone przez naturę i cywilizację, jak np. Niemcy, mają lepszy wynik rzędu 17,5 proc. Trudno mówić o efekcie bazy – Francja od lat jest wśród krajów najchętniej odwiedzanych przez turystów. Rachityczny wzrost Włochy zawdzięczają zaledwie pięciu regionom – południowej Kalabrii, północnym – Wenecji Euganejskiej (Veneto), Trydentowi i Górnej Adydze oraz Piemontowi, a także stołecznemu Lacjum. W pozostałych obszarach Półwyspu Apenińskiego turystów ubywało. Ten spadek jest spowodowany głównie mniejszym ruchem turystycznym wewnętrznym (samych Włochów), a nie zewnętrznym (cudzoziemców).