Nouriel Roubini, ekonomista wykładający w Stern School nowojorskiego uniwersytetu, który zasłynął tym, że przewidział kryzys finansowy, jest też kolekcjonerem dzieł sztuki i uważa, że rynek ten musi się sam uregulować albo zostanie uregulowany z zewnątrz, bo obfituje w słabe strony niedopuszczalne na innych rynkach finansowych, takich jak giełdowy.
– Chcemy tego czy nie, rynek sztuki wykorzystywany jest do unikania płacenia podatków lub zaniżania ich wysokości – powiedział prof. Roubini. – Może też być wykorzystywany do prania pieniędzy. Można na nim kupić coś za pół miliona dolarów, nie pokazując paszportu, i wywieźć to. Wielu ludzi pierze w ten sposób pieniądze – dodał. Martin Roth, dyrektor londyńskiego Muzeum Wiktorii i Alberta, zwraca uwagę, że rynek sztuki nie ma nic wspólnego ze światem muzeów.