Bank Japonii zaskoczył w piątek rynki, decydując się na powiększenie swojego programu ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE) z 60–70 bln jenów rocznie do 80 bln jenów (716 mld USD). Giełda wpadła po tym w euforię. Tokijski indeks Nikkei 225 wzrósł w ciągu sesji aż o 4,8 proc. a kurs jena osłabł wobec dolara do najniższego poziomu od siedmiu lat.
Haruhiko Kuroda, prezes Banku Japonii, porównał decyzję o powiększeniu QE do uderzenia wyprzedzającego. Wskazał, że podwyżka podatku od sprzedaży oraz spadek cen surowców energetycznych przyczyniają się do budowania „negatywnej presji" na ceny. To utrudnia walkę z deflacją. Bank Japonii obciął prognozy wzrostu PKB na ten rok fiskalny z 1 proc. do 0,5 proc.
– Prezes Kuroda nie może już być nastawiony „byczo". Inflacja zwolniła do 1 proc., a niższe ceny ropy zaczynają na nią mocno wpływać – twierdzi Takeshi Minami, ekonomista z Norinchukin Research Institute.