Afryka, będąc postrzegana przez pryzmat zacofania gospodarczego i problemów społecznych, potrafi zadziwić niejednego, idąc z duchem czasu. Właśnie na Czarnym Lądzie obserwuje się ostatnio wysyp narodowych funduszy inwestycyjnych (sovereign wealth funds – SWFs) zakładanych przez tamtejsze rządy. Twory przyprawiające niejednego ekonomistę o ból głowy podczas ostatniego kryzysu finansowego w końcu urozmaiciły afrykański krajobraz instytucji finansowych.
Po co Afryce fundusze?
SWFs odniosły sukces w wielu regionach świata, o ile umiejętnie zarządzały powierzonym im majątkiem. Zakładając optymistycznie, że podobny los spotka afrykańskie SWFs, nie dziwi fakt, że tamtejsze rządy prześcigają się w zakładaniu wehikułów. Dotąd 17 państw z Czarnego Lądu, głównie eksporterów ropy naftowej na czele z Nigerią, Algierią, Libią i Angolą, może się pochwalić swoim własnym SWF. Spoglądając z perspektywy światowej, afrykańskie fundusze do największych nie należą, jednak siła ich rażenia jest całkiem niemała. Wystarczy przyjrzeć się zakupom Libyan...