Z dużą radością dowiedziałem się o nałożeniu kar za tzw. polisolokaty oferujące klientom bardzo niekorzystne warunki „oszczędzania". Jednak z równie dużym smutkiem przyjąłem towarzyszące tej decyzji rytualne wołania o kolejne regulacje czy też zaklęcia o rzekomym niedostatku samoregulacji.
Uważam, że produkt finansowy, który tak silnie wiązał klienta i przewidywał tak drakońskie konsekwencje w przypadku rezygnacji z „lokaty", nie oferując w zamian za ten brak płynności odpowiednio wysokiego zysku, nie powinien się na rynku pojawić. Jeśli już się pojawił, to nie powinno być chętnych do jego dystrybucji, a skoro się tacy znaleźli, to nie powinno być chętnych do nabycia. Niestety, po raz kolejny potwierdziło się, że jeśli jest okazja zarobienia pieniędzy, to znajdą się odpowiednio bezwzględni i cyniczni (lub bezmyślni) ludzie, którzy się w to zaangażują. A przeciętny konsument produktów finansowych jest bezbronny w starciu z profesjonalnym sprzedawcą, odpowiednio przeszkolonym i wyposażonym w kolorowe wykresy.
Bardzo się zatem cieszę, że tak...