Wkrótce kończy się pewien etap w historii amerykańskiej bankowości. Rezerwa Federalna finiszuje właśnie trzeci program, który miał na celu wspieranie gospodarki i wiele wskazuje na to, że nie będzie musiała robić tego po raz kolejny. Dane makroekonomiczne napływające zza oceanu mogą napawać optymizmem, choć na SP500 obserwujemy wyraźną korektę, to nie tak dawno ustanowione zostały historyczne rekordy. Inwestorów zastanawiać może, czy amerykański rynek w najbliższych kwartałach da szanse na zyski również po odłączeniu wsparcia Fedu.
Dotychczasowe programy wspierające amerykańską gospodarkę, czyli tzw. luzowanie ilościowe (ang. quantitative easing, potocznie zwane QE), okazały się wydajne, ale tylko na krótką metę. Rezerwa Federalna już dwukrotnie uruchamiała programy skupu amerykańskich obligacji, które pozytywnie wpływały zwłaszcza na poprawę sytuacji na rynkach finansowych. Jednak za każdym razem, kiedy Ben Bernanke (ówczesny prezes Fedu), informował, że gospodarka funkcjonuje już dobrze i pora zakończyć wsparcie, wzrost gospodarczy hamował, zaś indeksy giełdowe nurkowały.
Podobne problemy napotykali również bankierzy w innych...