Termin finansowej represji w zachodnim świecie krąży już od dawna, ale w Polsce jeszcze się nie rozgościł. Tym niemniej w najbliższym czasie może się to zmienić, więc warto jest mu się zawczasu przyjrzeć, by poznać, co nas może czekać.
Wspomniany termin powstał na kanwie rekordowo niskich stóp procentowych w rozwiniętym świecie, gdzie banki centralne w konsekwencji kryzysu 2008 r. ścięły stopy procentowe do zera. Ostatnim, który do tego grona dołączył, był Europejski Bank Centralny. Wcześniej ta instytucja bazująca na starych dobrych wzorcach Bundesbanku była oporna wobec środowiska ultraniskich stóp, nie mówiąc już o innym novum w polityce monetarnej, czyli otwartym skupie aktywów. Po objęciu stanowiska prezesa przez Włocha, przedstawiciela jednego z krajów „kryzysowego" Południa, sytuacja zaczęła się powoli zmieniać. Oczywiście bazą ku temu był europejski kryzys zadłużenia oraz długoletni marazm gospodarczy prowadzący do obecnie notowanych niskich wskazań inflacji. Wprowadzone środowisko niskich stóp jest dla oszczędzających niekorzystne, szczególnie mowa tutaj o osobach starszych bazujących na bezpiecznych instrumentach. Zostali oni zmuszeni do szukania alternatyw dla coraz niżej oprocentowanych lokat czy obligacji o bardzo niskim kuponie. Jak wiadomo, złotych rozwiązań w...