Klasa średnia w bogatych krajach żyje w czasach płacowej stagnacji. Wprawdzie precyzyjne obliczenia są trudne, a ich wyniki dyskusyjne, nie ulega jednak najmniejszej wątpliwości, że dochody zwykłych rodzin w Stanach Zjednoczonych, Japonii i Europie w dekadzie poprzedzającej kryzys finansowy rosły nieco szybciej niż ceny, a od tego czasu w wielu krajach spadają. W ezultacie politycy coraz bardziej się niepokoją, że brak wzrostu dochodów staje się pożywką dla rozgoryczenia, populizmu, a niekiedy nawet ekstremizmu.
Z kolei ekonomiści obawiają się, że płacowa stagnacja w rozwiniętych gospodarkach hamuje globalne ożywienie. OECD ostrzega w najnowszym raporcie, że wprawdzie obecnie redukcje realnych płac przy wciąż rosnącej wydajności ograniczają wzrost bezrobocia, ale hamują też silniejsze ożywienie wydatków konsumpcyjnych.
Stefano Scarpetta z OECD przyznaje, że od 20 lat systematycznie spada udział pracy w worzeniu PKB.