Dostrzegam, bazując nie tylko na oficjalnych danych, ale także na moich codziennych obserwacjach (w tym liczby zapytań od polskich przedsiębiorców o partnerów z zagranicy), iż nie zmniejsza się napór polskich firm chcących eksportować. Nie dziwi to, popyt na krajowym rynku odbudowuje się zbyt wolno w stosunku nie tylko do oczekiwań, ale i mocy produkcyjnych wielu przedsiębiorstw. Polskie firmy – już nie tylko te duże, ale też małe, rodzinne – szukają tak jak firmy z wielu innych krajów szansy na światowych rynkach. Jest to więc przejście z ligi – jak można by rzec – krajowej do międzynarodowej. Można spojrzeć na tę międzynarodową wymianę handlową jako na rodzaj współzawodnictwa, pozostając w kręgu sportowym – mistrzostw już nie tylko pomiędzy firmami (jak to jest na rynku wewnętrznym), ale także między narodami. Mamy za sobą mistrzostwa świata w piłce nożnej, za chwilę rozpoczną się siatkarskie mistrzostwa świata... Na których rynkach warto obecnie podejmować grę – wymianę handlową, a na których uważać, aby nie przegrać?
Z kim mają do czynienia polskie firmy? W...