W obliczu nadchodzącego wielkimi krokami szczytu sezonu turystycznego włoskich hotelarzy zżerają nerwy. – Nasza branża w tym roku przypomina prawdziwy rollercoaster – żali się Bernabo Bocca, prezes zrzeszenia hotelarzy. 2014 to bowiem ciąg górek i dołków hotelarskich statystyk, zarówno tych dotyczących Włochów, jak i cudzoziemców, choć w przypadku tych drugich można zaryzykować stwierdzenie, że po kryzysie wrócili wreszcie na Półwysep Apeniński. Podczas gdy w styczniu, lutym i marcu liczba Włochów nocujących w hotelach była zdecydowanie niższa niż rok wcześniej, w kwietniu i maju gwałtownie wystrzeliła w górę, by w czerwcu znowu spaść. Jeżeli chodzi o cudzoziemców – w styczniu i lutym było ich więcej niż w 2013, w marcu mniej, w kwietniu więcej, w maju mniej i w czerwcu znowu więcej. – Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy najgorsze mamy już za sobą. Mało kto decyduje się więc na potrzebne inwestycje, co może negatywnie wpłynąć na jakość usług – wyjaśnia Bocca.