Głębszy od oczekiwań spadek inflacji, mierzonej indeksem cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI), który zbliżył się do zera, odrodził dyskusję o możliwości pojawienia się w Polsce deflacji. Warto w tym miejscu rozwinąć definicję deflacji, która określana jest jako długotrwały spadek ogólnego poziomu cen, często wiążący się z ograniczeniem podaży pieniądza. W tej prostej definicji powinno się podkreślić trwałość tego procesu, gdyż deflacją jest zjawisko o co najmniej średniookresowym horyzoncie, a niekoniecznie krótkotrwały spadek wskaźnika CPI poniżej zera. O deflacji można było mówić w Japonii w latach 1999–2004, w Stanach Zjednoczonych po Wielkiej Depresji czy w Irlandii w 2009 r. Deflację mamy też w Polsce, tyle że na poziomie producentów, gdzie od listopada 2012 r. rocznie indeks PPI jest ujemny.
Perspektywa pojawienia się w gospodarce deflacji nie rodzi pozytywnych emocji, ponieważ jej wystąpienie wywiera niekorzystny wpływ na gospodarkę poprzez wystąpienie spirali deflacyjnej. Utrzymująca się przez dłuższy okres deflacja osłabia popyt krajowy, prowadzi do spadku produkcji i w rezultacie dynamiki PKB. Oczekiwany spadek ogólnego poziomu cen skłania do powstrzymywania się od dokonywania wydatków...