Greccy armatorzy są znienawidzeni w swoim kraju. Być może Grecy bardziej od nich nie lubią tylko polityków. Właściciele statków często dostają groźby od lewackich ekstremistów, a nawet stają się celami fizycznych ataków. Dlaczego? Bo mają opinię chciwych i bezwzględnych. Są dane wskazujące, że od 2002 r. 140 mld euro należących do greckiego przemysłu okrętowego uniknęło opodatkowania. W samej Szwajcarii znajduje się około 60 mld euro należących do greckich armatorów. Dzięki sprytnemu wykorzystywaniu podatkowych przywilejów oraz luk w prawie zdołali oni mocno się bogacić, nawet pomimo dekoniunktury w ich branży na świecie. W zeszłym roku armatorzy z Grecji zamówili 275 nowych statków wartych łącznie 10 mld euro, więcej niż armatorzy z jakiegokolwiek innego kraju na świecie. Tylko w pierwszych tygodniach 2014 r. ich zamówienia na statki opiewały już na dodatkowe 5 mld euro. Ich spółki działają tak, jakby nigdy nie dotknął ich kryzys.