O kontrakcie terminowym na WIG20 mówi się, że jest królem warszawskiego rynku instrumentów pochodnych. I jest w tym dużo racji. Instrumentem tym można obracać na naszym parkiecie od prawie 16 lat i w tym czasie podbił on serca inwestorów. W tym roku król rozpoczął zmianę szat. Wszystko po to, aby sprostać oczekiwaniom swoich podwładnych, czyli inwestorów giełdowych.
Zmiany rozpoczęły się dokładnie 23 września. Wtedy to po raz pierwszy w obrocie pojawiły się kontrakty terminowe na WIG20 z mnożnikiem 20 zł. Do tego czasu inwestorzy mieli do dyspozycji jedynie kontrakty z połowę mniejszym mnożnikiem. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że zmiana ta ma charakter czysto kosmetyczny. W rzeczywistości bowiem poza zwiększeniem mnożnika specyfika nowych kontraktów, jak i zasady obrotu nimi są identyczne jak w przypadku „starych" futures. Po co więc to całe zamieszanie?
Przedstawiciele warszawskiej giełdy, wprowadzając nowe pochodne, podkreślali, że chcą, aby handel kontraktami na WIG20 był bardziej opłacalny oraz aby inwestorzy mogli zarabiać również w...