Cele, które postawił sobie nowy minister finansów, w pierwszych słowach na konferencji prasowej brzmiały „pilnować budżetu, nie hamować gospodarki". To w zasadzie takie żelazne minimum, które podsumowuje ideę pracy na tym stanowisku, umiejętne strzyżenie owiec. Jednak, gdyby przy okazji udało się owce nieco podtuczyć, zysk byłby podwójny i to nie tylko dla ekipy Donalda Tuska.
Dziewięć lat temu, kiedy dane było mi pracować dla polskiego podatnika w gmachu przy Świętokrzyskiej, ekipa obecnego premiera parła do wyborów pod hasłem trzy razy 15 proc. Chodziło wówczas o obniżenie PIT, CIT i podstawowej stawki VAT do 15 proc. Niedoszły premier Rokita nigdy nie miał...