Ankietowani przez agencję Bloomberga stratedzy rynkowi prognozują średnio, że indeks S&P 500 zakończy rok na poziomie 1665 pkt. To około 30 pkt niżej, niż wynosił wczoraj, gdy zamykaliśmy to wydanie „Parkietu". Ta pesymistyczna prognoza stoi jednak w sprzeczności z historycznymi zależnościami między różnymi amerykańskimi indeksami giełdowymi.
Z wyliczeń Bloomberga wynika, że w ostatnim ćwierćwieczu indeks S&P 500 średnio zwyżkował jeszcze przez pół roku po tym, gdy szczyty hossy osiągały takie wskaźniki, jak indeks małych spółek Russell 2000, indeks spółek wrażliwych na koniunkturę w gospodarce czy transportowy subindeks Dow Jones Industrial Average. Tymczasem wszystkie te wskaźniki dopiero co odnotowały nowe maksima. Nawet gdyby miało to oznaczać kres ich zwyżek, S&P 500 powinien jeszcze rosnąć. Historyczne zależności sugerują, że w takim wypadku zyskałby jeszcze 7 proc.