Słabość polskiej giełdy i wielu indeksów rynków wschodzących widoczną od początku roku w stosunku do indeksów w USA czy w Niemczech można traktować, jako dyskontowanie nieuchronnej korekty, która powinna nadejść na głównych światowych rynkach. Muszę jednak przyznać, że jest to dość irytujące. Znowu okażemy się moralnymi zwycięzcami, nie dając się wprowadzić w pułapkę na szczycie, ale nie zarabiając na wzroście. Pomimo tego, że ostatnia fala hossy na S&P500 czy DAX jest już dość...