Słowo „kryzys" odmieniano przez wszystkie przypadki na ostatniej konferencji programowej Izby Domów Maklerskich w Bukowinie Tatrzańskiej. Zdaniem obserwatorów jest źle, bo nie istnieje coś takiego, jak wspólny interes i dobro uczestników rynku kapitałowego. Nie ma nadrzędnego programu rozwoju polskiego rynku kapitałowego, w którego realizację byłyby zaangażowane największe instytucje na nim działające. Liczą się partykularne interesy, a nie wspólne dobro. Czy można się temu dziwić? Raczej nie, bo komu miałoby w tej chwili zależeć na „niańczeniu" już nieźle wyrośniętego dziecka. Dzisiaj warszawska giełda to sprywatyzowana i notowana spółka, z której akcjonariusze chcą wycisnąć jak najwięcej zysku. Problem tkwi w jej strukturze właścicielskiej. Oprócz kontrolnego pakietu (decydującego...