Nie ma dziś eksperta, który zaryzykowałby przedstawienie optymistycznej prognozy dla branży budowlanej na rozpoczynający się rok. Zresztą liczby mówią same za siebie: w 2012 r. dynamika produkcji budowlano-montażowej była kilkunastokrotnie mniejsza niż rok wcześniej, a jedyny wskaźnik, który poszedł w górę, to liczba bankructw firm budowlanych.
Trzeba jednak odpowiedzieć sobie na pytanie o przyczyny pogłębiającej się zapaści. Kryzys, który dotyka całą polską gospodarkę, nie jest żadnym wytłumaczeniem. Przyczyn należy szukać również w istniejącym modelu realizacji zamówień publicznych.
Z logicznego punktu widzenia mamy do czynienia z paradoksem. W 2012 r. na budowę i modernizację dróg przeznaczono rekordową kwotę około 30 mld zł, z której wydano około 22 mld zł. Wydawałoby się więc, że branża budowlana nie tylko nie odczuje dotkliwie skutków kryzysu, ale wręcz polepszy swoją sytuację. Tymczasem „Polska w budowie" okazała się dla setek firm nie szansą na rozwój, ale gwoździem...