Od kilku miesięcy ekonomiści przepowiadają, że w II połowie roku, a być może nawet już wiosną, nastąpi wzrost aktywności gospodarczej i zobaczymy lepsze dane makroekonomiczne. Tymczasem biorąc pod uwagę stale pogarszające się wskaźniki rynku pracy można by wyciągnąć wniosek, że perspektywy dla wzrostu konsumpcji krajowej pozostają mizerne. Co więcej, rząd niemiecki obniżył ostatnio prognozy wzrostu gospodarczego na 2013 r., co może skłaniać do stwierdzenia, że popyt zewnętrzny pozostanie w dalszym ciągu na tyle niski, iż nie będzie w stanie pobudzić polskiej gospodarki do wzrostu. Moim zdaniem jednak, najnowsze wyniki badań koniunktury oraz wskaźniki wyprzedzające dają podstawy do optymizmu i zwiększają prawdopodobieństwo realizacji prognoz mówiących, że kolejne miesiące przyniosą poprawę sytuacji gospodarczej. Dlaczego?
Po pierwsze, jedną z przyczyn spadku tempa wzrostu gospodarczego była konieczność dostosowania poziomu zapasów...