Dla wierzących w postęp fakt, że w dziewiętnastowiecznym Londynie pocztę dostarczano siedem razy dziennie, umożliwiając wielokrotną wymianę listów w ciągu jednego dnia, może być pozornie zniechęcający. Złośliwi jeszcze dodadzą, że wtedy w Londynie funkcjonowało osiem linii metra, a druga linia była uruchomiona już w 1869 r. Ale spadek aktywności poczty jest właśnie oznaką postępu – jak rozwiązanie, które było najlepsze na miarę XIX wieku mogłoby skutecznie konkurować z faksami, telefonami, e-mailami, formularzami www i przesyłem danych na smart-phonach i tabletach. Kiedy ostatnio napisaliśmy list do mamy czy do ukochanej? A ile e-faktur otrzymujemy i wysyłamy? Tradycyjna usługa pocztowa nie ma racji bytu i docelowo zostanie zmarginalizowana. Oczywiście...