Czerwcowy szczyt Unii wychwalano jako punkt zwrotny, a największym wygranym był hiszpański premier Rajoy. Szczyt unijny, który odbył się w zeszłym tygodniu, to już zupełnie inna historia: zapowiadana unia bankowa pozostaje jedynie planem planu, ponieważ Niemcy i Club North zdecydowały, że „warunkowość" stanowi integralną część przyszłego kompromisu.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel również w końcu jasno wypowiedziała się w kluczowej sprawie narastającego długu: hiszpańskie ani irlandzkie banki nie zostaną bezpośrednio zasilone środkami z Europejskiego Mechanizmu Stabilności (EMS), co oznacza, że Rajoy'owi zamknięto drogę ewakuacyjną; znalazł się teraz w sytuacji tzw. dylematu więźnia w stosunku do Niemiec i UE – najwięcej zyska, nie podejmując żadnych działań. Jest to zasadniczo ta sama pozycja, w jakiej od lat – od momentu uruchomienia pierwszego planu ratunkowego – znajduje się Grecja.
Hiszpania jest teraz w podobnej sytuacji, co Grecja trzy lata temu: czekają ją ujemne mnożniki podatkowe, ponieważ jakikolwiek ruch w kierunku oszczędności pogorszy negatywną spiralę rozwoju gospodarki. Nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy przyznał już, że mnożniki podatkowe są na znacznie wyższym poziomie niż to wcześniej zakładano (między 0,9 a 1,7 wobec wcześniejszego 0,5), co oznacza, że koniec...