Kiedy przed rokiem po raz pierwszy pojawił się temat limitu zadłużenia w USA, rynek niemal całkowicie ignorował ten problem. Przyznam, że i ja początkowo nie doceniłem tego zagrożenia, wychodząc z założenia, że przecież politycy nie są samobójcami i nie dopuszczą do niewypłacalności rządu. Do niewypłacalności rzeczywiście nie doszło, ale do utraty cierpliwości przez rynki finansowe już tak. W tym roku problem jest znacznie bardziej poważny, więc skoro politycy nie byli w stanie porozumieć się w prostszej sprawie rok temu, należałoby brać pod uwagę scenariusz, że nie uda im się to w roku wyborczym.
Na początek wypada wyjaśnić, skąd wziął się problem. Powodem numer jeden jest typowe myślenie polityków „tu i teraz, a w przyszłości jakoś to będzie". Z pewnością George W. Bush dziesięć...