Jednym z palących problemów na początku 2009 r. stały się kredyty hipoteczne w walutach obcych, przede wszystkim we franku szwajcarskim. Gwałtowne osłabienie złotego wobec „twardych" walut spowodowało skok wartości zadłużenia gospodarstw domowych. Zjawisko bardzo niebezpieczne, zwłaszcza z punktu widzenia systemu bankowego. Silny frank działa bowiem w podwójnie szkodliwy sposób: poprzez zwiększenie kwoty raty podnosi liczbę kredytów zagrożonych i jednocześnie może zdarzyć się tak, że wartość zabezpieczenia spadnie poniżej wartości kredytu. To drugie tym bardziej prawdopodobne, że w 2008 r. bardzo popularne były kredyty na 100 i więcej procent wartości nieruchomości stanowiącej zabezpieczenie. Co gorsza, w wielu wypadkach kredyt był udzielany tylko dzięki temu, że rata walutowa była niższa od złotowej i tylko na taki kredyt stać było kredytobiorców. Nietrudno zauważyć, że ocena ryzyka kredytowego dokonywana w ten sposób kompletnie ignorowała istnienie ryzyka kursu walutowego, które bezpardonowo dało o sobie znać po upadku Lehman Brothers. Nie tylko banki i gospodarstwa domowe zlekceważyły ryzyko walutowe. Słynna afera z opcjami pokazuje, że i przedsiębiorstwa nie bardzo sobie poradziły z tym zagadnieniem. Umacnianie się złotego trwające w zasadzie nieprzerwanie...