Na łamach „Financial Times" widziałem niedawno reklamę BlackRock z hasłem: „To nowy świat. Zyski są małe, rynki rozchwiane, a zaufanie do nich rzadkie". Czy to tylko chwytliwe hasło, czy rzeczywiście uważają państwo, że należy się przyzwyczaić do warunków panujących na rynkach w ostatnich latach zamiast liczyć na powrót do normalności?
Fiona Stubbs: Naprawdę sądzimy, że żyjemy w nowym świecie. Dziś nasi klienci inaczej myślą o inwestowaniu niż przed kryzysem finansowym, zastanawiają się, co zrobić ze swoimi pieniędzmi. Nie wierzą już, że na każdym rynku, na którym dawniej inwestowali, da się osiągnąć dodatnią stopę zwrotu. Okazało się bowiem, że ryzyko związane z niektórymi inwestycjami przewyższa ich historyczne stopy zwrotu.
Olivia Ker: Nasi klienci zdecydowanie bardziej nastawiają się dziś na bezpieczne inwestycje, na strumienie przychodów (odsetki, dywidendy) z aktywów, a nie tylko wzrost ich kursów. Chcą też zabezpieczać się przed inflacją, stąd zainteresowanie złotem.
To, że inwestorzy wciąż mają awersję do ryzyka, przejawia się m.in. w ich niechęci do inwestowania w fundusze akcji amerykańskich oraz w bardzo niskich obrotach na tamtejszych giełdach. Czy...