Z końcem października, według wyliczeń ONZ, liczba ludności w świecie przekroczyła magiczne 7 miliardów. Zabrało nam tylko 12 lat od narodzin sześciomiliardowego obywatela w Sarajewie, podczas gdy pierwszy miliard ludzkość osiągnęła w ciągu 250 tys. lat około 1800 r. Prognozy ONZ mówią, że w 2050 r. Ziemię będzie zamieszkiwało 9,3 mld ludzi.
Przy okazji przekroczenia kolejnego miliarda rozlegają się głosy wyznawców ekonomisty Thomasa Malthusa (1766–1834), który wieścił, że ciągły przyrost ludności zderzy się z możliwościami zaspokojenia jej potrzeb, zwłaszcza żywnościowych, dlatego ludzkość będzie żyła w nędzy, wojny i przestępczość zaś staną się sposobem rozwiązywania problemu nadmiaru ludzi. Jego zdaniem działania rządów, aby ograniczyć zjawisko biedy, pogarszały tylko sytuację, gdyż biedacy mogli wtedy rodzić więcej dzieci, a to tylko wzmagało presję na zasoby do ich wykarmienia.
Malthus zapewne opisywał świat, w którym przyszło mu żyć, niemniej od tamtej pory liczba ludności zwiększyła się siedmiokrotnie, a standard życia dużo bardziej. Dodajmy jeszcze, że ludzkie życie wydłużyło się od jego epoki...