Po wprowadzeniu sztywnego od dołu kursu wymiany franka na euro mogłoby się wydawać, że problem zbyt silnego pieniądza w Szwajcarii został rozwiązany, a tamtejszy bank centralny wygrał walkę ze spekulacyjnym kapitałem, ponieważ w teorii jest w stanie sprzedać każdą ilość swojej waluty w celu utrzymania jej kursu. Niestety tylko w teorii, ponieważ w praktyce może zostać zmuszony do wyboru między zabójczą dla wzrostu gospodarczego inflacją a dalszym kosztownym wspieraniem eksporterów.
Walka Szwajcarskiego Banku Narodowego (SNB) ze zbyt silnym frankiem trwa już od ponad dwóch i pół roku. Pierwsza interwencja na rynku walutowym w postaci zakupu euro i sprzedaży franków miała miejsce, gdy kurs europejskiej waluty wobec franka był o ponad 20 proc. wyższy od ustanowionego obecnie „limitu" na poziomie 1,2. Oznacza to, że frank był wtedy znacznie słabszy niż dziś. Od tamtej pory bank...