Felietony

Wolny rynek pod ostrzałem krezusów
21.10.2011, Grzegorz Siemionczyk

W ostatni weekend w kilkuset miastach świata, w tym w Warszawie, odbyły się marsze „oburzonych". W niektórych krajach, głównie w Hiszpanii czy USA, takie manifestacje są w ostatnich miesiącach stałym elementem miejskiego pejzażu. Co demonstrantów oburza? Głównie, jak deklarują, „niesprawiedliwości" kapitalizmu. Ale lektura haseł z ich transparentów – często stojących ze sobą w jaskrawej sprzeczności – sugeruje, że przedmiotem oburzenia jest w zasadzie wszystko, na czym dzisiejszy świat stoi. A to rodzi wrażenie, że duża część kontestatorów to etatowi zadymiarze i zbuntowana młodzież, która z zasady jest antysystemowa, lewicująca (w myśl zasady: kto za młodu nie był socjalistą, ten nie ma serca...) i skora do uproszczeń. Na przykład tego, że wspomniane niesprawiedliwości wynikają z samej natury działania rynku, a nie z ustawicznych interwencji władz, które starają się siły rynku korygować.

Jeśli przypuszczenia te są słuszne, to masowe wystąpienia „oburzonych" są pozbawione ciężaru gatunkowego i nie świadczą wcale, jak mogłoby się zdawać, o postępującej erozji zaufania społeczeństwa do gospodarki wolnorynkowej. Co innego apele amerykańskich i europejskich milionerów, aby obłożyć ich wyższymi podatkami (wyższymi,...


Aby odczytać ten artykuł musisz być zalogowany.
Nie masz dostępu ?
Zamów pełen dostęp do Gazety Giełdy Parkiet
Abonament
1 miesiąc: 319,00 PLN
3 miesiące: 949,00 PLN
12 miesięcy: 3 198,00 PLN

podane ceny zawierają 8% VAT
zamów
TWOJE KONTO RP.PL