Obecna sytuacja w światowej gospodarce i sektorze finansowym coraz częściej jest przyrównywana do tej z przełomu lat 2008 i 2009. Czy to nie przesada?
Takie obawy nie są całkowicie bezpodstawne. Gospodarka ewidentnie hamuje i już zmusiła banki centralne do nowej rundy interwencji. Fed ogłosił niedawno operację twist, EBC zwiększa płynność w sektorze bankowym, a Bank Anglii znów prowadzi ilościowe łagodzenie polityki pieniężnej (QE). Ale właśnie to, że instytucje te są dziś bardziej czujne i szybsze niż przed kilkoma laty, jest jednym z powodów do optymizmu.
Poza tym załamanie gospodarcze w latach 2008–2009 było związane z pęknięciem baniek na rynkach nieruchomości w USA i kilku innych krajach. Wprawdzie na rynkach tych nadal utrzymuje się dekoniunktura, ale dno załamania mają za sobą. Także banki w ostatnich latach zrobiły sporo,...