Pierwszej wersji tego tekstu nadałem tytuł „Hossa emitentów”. Miałem na myśli szybko rosnącą liczbę notowanych spółek. Ale wystraszyłem się słowa „hossa” we wstępie do opracowania. Powód jest prosty – czytelnicy „Parkietu” będą z niego korzystać przez pół roku. A każda hossa kiedyś się kończy. Choć chciałoby się, aby każda trwała wiecznie.
Dziwna jest ta hossa – od silnego...