Wróciłem z urlopu i widzę, że dyskusja na temat systemu emerytalnego się zaostrza. Znane i cenione postaci piszą o „bzdurach” popełnianych przez równie znanych i cenionych ekonomistów. Jeden z bardzo znanych krytyków rządu pisze, że ekonomiści, którzy popierają zmiany w OFE, są „w pewnym sensie „reżimowi”. Całe szczęście, że jestem tylko analitykiem, bo inaczej musiałbym się obrazić. Jeszcze raz podejdę do tematu na sposób znanych ekonomistów, ale zastępując słowo „bzdura” (budzi agresję) słowem „nieporozumienie”.
Pierwsze nieporozumienie
Cokolwiek by się nie powiedziało na temat powodów proponowanych przez rząd zmian, to obrońca systemu mówi: brak pieniędzy w budżecie jest jedynym powodem demontażu (tak, koniecznie „demontażu”, bo to określenie pejoratywne) systemu. Według mnie tak nie jest. Owszem, rząd szuka pieniędzy – ma z budżetem...