Obecne zawirowania na rynkach finansowych są nie tylko efektem obaw związanych ze stanem finansów publicznych niektórych państw strefy euro, ale również mają swoje źródło w oczekiwaniach związanych z mechanizmem pomocowym Unii Europejskiej dla krajów przeżywających kłopoty budżetowe. Przed ostatnim kryzysem fiskalnym rynki finansowe były zgodne w ocenie i uznawały, że kraje strefy euro powinny i mogą wykazać dyscyplinę fiskalną. Pomóc w tym miał pakt stabilizacji i wzrostu, który powinien zmuszać do stałej kontroli deficytu budżetowego. Dodatkowo przynajmniej niektóre rządy krajowe wykazywały wolę stałej konsolidacji fiskalnej zmierzającej do obniżenia długu publicznego. Przykładem może być Belgia, która swój dług publiczny przekraczający 100 procent produktu krajowego brutto konsekwentnie obniżała przez ostatnie dziesięciolecie.
Zagrożenie fiskalne dostrzegane było tylko w długiej perspektywie, w kontekście starzenia się społeczeństw europejskich i związanego z tym długoterminowego wzrostu wydatków na ochronę zdrowia i zobowiązań wobec przyszłych emerytów. W rezultacie rynki finansowe „nagradzały” członków ekskluzywnego klubu euro niskim oprocentowaniem obligacji skarbowych. Różnica pomiędzy obligacjami tak zwanych krajów PIIGS a niemieckimi obligacjami w dobrych czasach wynosiła kilkanaście punktów bazowych. Ten stan...