Słowniki zwykle opisują nirwanę jako „stan doskonałej szczęśliwości osiągnięty przez duszę”, który może zostać uzyskany poprzez praktykowanie buddyzmu lub hinduizmu. Gdyby więc uwierzyć w to, co piszą słowniki, nirwana jest czymś nieosiągalnym dla zwykłych ludzi, ponieważ aby jej doświadczyć, trzeba wyznawać jakąś wschodnią religię i najpierw umrzeć.
Nie trzeba jednak umierać i praktykować, by być świadkiem prawdziwej nirwany na GPW. Dla mnie bowiem taki właśnie błogostan osiągnęła spółka, debiutując sama u siebie 9 listopada 2010 r. Dopełnieniem euforycznego stanu poprzedzonego rekordowym od czasów Banku Śląskiego zainteresowaniem drobnych (323 tys. osób) oraz niesamowitym popytem inwestorów instytucjonalnych, który 25-krotnie...