Ponieważ ostatnimi czasy humory większości dopisywały, to optymalna pora, by trochę pokrakać. Pozwolę sobie zwrócić państwa uwagę na scenariusz alternatywny do domyślnie przyjmowanego założenia, że „jakoś to będzie”. No więc proponuję pomyśleć, co by było, gdyby nie było tak „jakoś”, jak ma ponoć być. Zwykle spotkać się można z założeniem, że – po przejściowym osłabieniu w najbliższych miesiącach, może także na początku nowego roku – rok 2011 znów przyniesie lekkie przyspieszenie. A niby dlaczego właściwie miałoby się tak stać?
Tak, tak – ja wiem, że można wytrzepać z rękawa jakieś naście argumentów pozytywnych (sam też je zresztą potrafię wskazać), ale – w ramach wspomnianego scenariusza alternatywnego – proponuję założyć, że przyspieszenia wzrostu globalnego po osłabieniu po prostu nie będzie. I to...