Do funduszy inwestujących w akcje na rynkach wschodzących, w tym w Polsce, napłynęło w minionym tygodniu netto 6 mld USD. Inwestorzy kierują do nich kapitał niemal nieprzerwanie od marca 2009 r. Po raz ostatni jednak saldo wpłat i umorzeń było tak wysokie w październiku 2007 r. Wówczas ten apetyt inwestorów na ryzykowne aktywa poprzedził początek bessy na światowych giełdach.
Analitycy wskazują jednak, że tym razem może być inaczej. Niskie stopy procentowe na Zachodzie i brak perspektyw na ich podwyżkę, a także dobre prognozy gospodarcze dla państw rozwijających się mogą sprawić, że kapitał nadal będzie do nich płynął szerokim strumieniem. Tym bardziej że indeksom z niektórych młodych giełd do maksimów z 2007 r. jeszcze daleko. Tak jest w naszym regionie.