Niedawne wypowiedzi ministra finansów, jak też i ostatnie wyliczenia profesora Andrzeja Wernika, wskazują na to, że deficyt sektora finansów publicznych w bieżącym roku znowu przekroczy planowany wcześniej poziom i osiągnie przynajmniej 8 proc. PKB. Stanie się tak pomimo wyższego, niż zakładał rząd, tempa wzrostu gospodarczego – choć być może należałoby raczej powiedzieć, że to właśnie szybszy, niż zakładano, wzrost wynika z bardziej, niż planowano, ekspansywnej polityki fiskalnej.
W jednym z poprzednich artykułów wspomniałem o mnożniku typu keynesowskiego. Rozwijając ten temat, można zauważyć, że w świetle dostępnych danych mnożnik ten jest w Polsce – ze względu na relatywnie niską krańcową skłonność do importu – znacznie większy niż w innych krajach naszego regionu. Obliczając go z wyłączeniem podatków, tzn. zakładając w uproszczeniu, że polityka fiskalna wpływa na PKB (oraz saldo finansów publicznych) tylko i wyłącznie poprzez zmiany w wydatkach rządowych, otrzymamy dla lat 2002–2009 wartość około 1,4. Oznacza to, że każde zwiększenie wydatków rządowych o 1 procent PKB zwiększa roczne tempo wzrostu...