Po obniżeniu składki do funduszy emerytalnych z 7,3 do 3 proc. resort pracy chciałby też zmienić limity inwestycyjne.
Dokładnie chodzi o jeden z limitów – dotyczący inwestycji w akcje, prawa poboru, prawa do akcji oraz o obligacje zamienne na akcje. Dziś OFE mogą w tych papierach ulokować do 40 proc. aktywów. Po zmianie limit ten wzrósłby aż do 90 proc.
Z funduszy stabilnego wzrostu stałyby się zatem akcyjnymi. Każdy spadek na giełdzie mógłby mieć na nie silny wpływ. Zdaniem resortu pracy oszczędności w I i II filarze należy jednak traktować łącznie, a te zgromadzone w ZUS są czymś na wzór portfela obligacyjnego.
Nowy limit ma się odnosić do całych portfeli OFE, których wartość przekracza 190 mld zł (dane na koniec czerwca), a nie jedynie do inwestowania nowej, niższej składki. Oznaczałoby to rewolucję w portfelach funduszy emerytalnych. Choć zamiast około 22 mld zł dostawałyby z ZUS rocznie tylko około 9 mld zł, to i tak ich inwestycje w akcje mogłyby wzrosnąć wielokrotnie.