PZU – największa instytucja finansowa w Europie Środkowej. Największe towarzystwo ubezpieczeniowe w Polsce. Stara, dobra marka. Ogromna grupa kapitałowa (PZU SA, PZU Życie, PTE PZU, TFI PZU). Wielkie, różnorodne aktywa – nawet po wypłacie w zeszłym roku prawie 13 mld zł dywidendy. I – jak wisienka na torcie – niezwykle barwna historia w ostatnich kilkunastu latach; wystarczy spojrzeć na listy prezesów i akcjonariuszy.
Chciałoby się, żeby takich firm było w Polsce więcej – może wyjąwszy wspomnianą historię – i żeby co miesiąc jedna z nich wchodziła na GPW. Debiut PZU bardzo więc cieszy, ale czemu oferta publiczna przyprawia cały rynek i tysiące Polaków o nerwowość, a sądząc po doniesieniach, wręcz o jakiś rodzaj histerii? Naprawdę zatykają się systemy informatyczne?
PZU nie obsługuje linii telefonicznych i sieci komórkowych. Nie produkuje prądu. I nie udziela kredytów ani nie przyjmuje depozytów. A jednak zanim pochłoną nas emocje, dobrze by było wiedzieć na przykład, czy bliżej mu – oczywiście nie pod względem rodzaju działalności, ale perspektyw rozwoju i zwłaszcza perspektyw wyceny – do Telekomunikacji Polskiej, PGE czy PKO BP. A może do innych sprywatyzowanych dawniej wielkich przedsiębiorstw?
Kurs Telekomunikacji wynosi ponad 16 zł. W ofercie publicznej inwestorzy płacili za akcje po 15,2 zł, ale to było......