W ostatnich dniach pisałem o tym, że trwająca od połowy stycznia fala spadkowa na warszawskim parkiecie ma dwa oblicza - z jednej strony widzimy bardzo słabą postawę dużych spółek, z drugiej - relatywną odporność "maluchów" i szerokiego rynku ogółem. Wczorajsza sesja doskonale wpisywała się w ten schemat. Podczas gdy WIG20 przez większość dnia był pod kreską i stracił ostatecznie 0,87 proc. (będąc jednocześnie jednym z najsłabszych indeksów na świecie), to indeksy mWIG40 i sWIG80 zyskały po prawie 0,2 proc.
Narastające...