Podczas jednego z roadshow polskich obligacji rządowych w USA brałem udział w przekonywaniu inwestorów z Zachodniego Wybrzeża do naszych papierów. W końcu, brzmiał mój argument, dlaczego mieliby zawężać swoją definicję emerging markets do sąsiadów z południa?
Na spotkanie w jednym z biurowców w Los Angeles przychodzi mężczyzna w różowym polo z rozpiętym kołnierzykiem. Na jego twarzy widzę wymalowane pytanie: – Polska? A gdzie to?
Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że zamierzam wypunktować dziennikarzy mediów ekonomicznych. I żeby nie było – głównie zagranicznych. Niewątpliwie, przełom stycznia i lutego dostarczył inwestorom na rynkach finansowych wielu emocji i stąd zrozumiałe poszukiwanie przyczyn spadków cen akcji, przeceny euro czy wyprzedaży surowców....