Podzielam opinie tych, którzy twierdzą, że w ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia w dużej mierze z inflacyjnym wzrostem cen aktywów. To oznacza, że łatwy i tani pieniądz popłynął na różne rynki i był to główny powód skoku cen akcji i innych „dóbr” inwestycyjnych. Nikt nie martwił się o tzw. fundamenty i wartość godziwą.
W dobrych czasach taki wzrost może trwać długo i przybierać ogromne rozmiary: dopóki wszyscy wierzą, że – mówiąc nieco przesadnie – nastała epoka powszechnej szczęśliwości i powszechnego dobrobytu....