W "Parkiecie" z 7-8 listopada ukazał się interesujący tekst Adama Czerniaka traktujący o skutkach globalnego kryzysu dla ekonomii jako dyscypliny naukowej. Autor trafnie wskazuje, że powszechnie stosowane modele ekonomiczne często zawodzą w sytuacjach kryzysowych, a ich istotnym ograniczeniem jest ignorowanie zależności z pogranicza ekonomii i innych nauk społecznych, jak socjologia i psychologia. W opinii A. Czerniaka rozwój nauk ekonomicznych w ostatnich dekadach nadmiernie koncentrował się na abstrakcyjnych i sformalizowanych modelach (z czym wiązać się ma rosnąca aktywność matematyków i fizyków na tym polu), nie doceniając natomiast wniosków płynących choćby z historii gospodarczej.
Krytyka pojmowania ekonomii w kategoriach nauki ścisłej nie jest nowa. Wskazuje na to sam autor, przywołując "grzech Ricarda" opisany przez J. Schumpetera. Ze współczesnych autorów można by przypomnieć tu choćby T. Mayera, który już w 1980 r. napisał, że "prawda nie zawsze występuje w kostiumie matematycznego równania i nie zawsze rodzi się we wnętrzu komputera". Można mieć jednak wątpliwości, czy to ułomność modeli jest faktycznym problemem ekonomii.
Modele, których przykłady podaje autor, istotnie posiadają ograniczenia. I tak np. klasyczny model CAPM Sharpe’a-Lintnera nie jest w stanie przewidzieć występującego w okresie kryzysu wzrostu...