W dalszym ciągu nie wiadomo, jaki będzie ostateczny los pomysłu Ministerstwa Finansów oraz Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, które chciały zmienić kierunek strumienia pieniędzy płynących z naszych składek emerytalnych. Z rządu dochodzą tak różne sygnały, że nie wiadomo, o co w tej sprawie chodzi. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Takie przesunięcie około 13 mld złotych zmniejszyłoby zadłużenie Polski o około jeden procent produktu krajowego brutto.
To być może pozwoliłoby na uniknięcie przekroczenia w 2010 roku poziomu ostrożnościowego 55 procent, którego przełamanie kazałoby bardzo ograniczyć dochody mniej zamożnej części społeczeństwa. Alternatywą byłoby podniesienie podatków. Ostatecznie, jeśli dług publiczny miałby przekroczyć wspomniana barierę, to politycy po prostu go usuną lub zawieszą. Na razie próbują innych rozwiązań i problem przesunąć w czasie.
Sprawa ma kilka...