Tak dobrych wyników sprzedaży detalicznej nikt się nie spodziewał. W lipcu, w ujęciu rocznym, wzrosła o 5,7 proc., podczas gdy najśmielsze oczekiwania mówiły o 2-proc. zwyżce. Przez ostatnie pół roku sprzedaż detaliczna albo była na minusie, albo na niewielkim plusie (w czerwcu wzrost o 0,9 proc.).
– Na wynik złożyło się kilka czynników – komentuje Piotr Bujak, ekonomista BZ WBK. – Wynagrodzenia w lipcu podniosły się w większym stopniu, niż można się było spodziewać, a spadek zatrudnienia był mniejszy. Gospodarstwa domowe miały więc więcej pieniędzy do dyspozycji – dodaje.
– Istotne są też czynniki sezonowe, takie jak urlopy, wyprzedaże – zauważa Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Ale nawet po uwzględnieniu takich jednorazowych wydarzeń widać ożywienie popytu krajowego – podkreśla.