W czasie, gdy minister finansów wycofuje się z rzucanych wcześniej (na wiatr…) przez premiera deklaracji szybkiego przyjęcia euro, na odległej od warszawskiego bałaganu wyspie Uznam rozkwita w najlepsze jednostronna euroizacja. Tym żywsza, im słabszy był złoty. Bo to on nadal skłania całe rzesze Niemców do wycieczek na (jeszcze) tańsze zakupy. Ku radości polskich i rosyjskich sprzedawców oraz chińskich producentów. Pomijając względy estetyczne, testowana w Świnoujściu spontaniczna euroizacja bardzo cieszy. Ale na dłuższą metę zarówno polska część wyspy Uznam, jak i reszta kraju, musi oferować coś więcej niż tylko przejściowo niższe ceny. I – na przykładzie tegoż samego Świnoujścia – widać, że jest to jak najbardziej możliwe. Choć do zrobienia – tak jak w całej Polsce – jest jeszcze bardzo, bardzo dużo…
Miejsce akcji:...