Inwestorzy, którzy stosowaliby strategię, którą opisaliśmy w połowie lutego, mogli zarobić do tej pory prawie 35 proc. Z kolei w perspektywie ostatnich 12 lat strategia przyniosłaby zyski przeszło dwa razy większe niż zmiana WIG i pozwoliłaby ocalić kapitał w trakcie ostatniego kryzysu finansowego.
Zaproponowany przez nas schemat działania oparty jest na założeniu, że roczna dynamika produkcji przemysłowej – której zmiany w dużym stopniu decydują o zmianach cen akcji – porusza się w cyklach. Po dużych spadkach zwykle dochodzi do zmiany tendencji na wzrostową. Sygnał kupna akcji, o którym pisaliśmy w lutym, oparty był na oczekiwaniach, że cykl koniunkturalny sięga dna, podobnie jak to było w przeszłości. Na razie sygnał ten okazał się trafny.
Strategia podpowiada też, kiedy sprzedać akcje. Okazja do tego pojawi się dopiero wtedy, gdy koniunktura w przemyśle sięgnie szczytów. Na to trzeba będzie poczekać przynajmniej kilkanaście miesięcy.