Po tym jak najstarszy giełdowy wskaźnik, amerykański Dow Jones, w piątek odrobił resztę tegorocznych strat i znalazł się w końcu na plusie, gracze ze światowych rynków akcji z pewnością trochę inaczej wyobrażali sobie wczorajszą sesję. Spotkał ich jednak zawód. Od Nowego Jorku po Tokio rządzili sprzedający, którzy najwyraźniej doszli do wniosku, że wyceny papierów stały się już na tyle wysokie, że nie warto ryzykować i lepiej zawczasu zrealizować zyski.
W Europie oznaczało to już drugą sesję spadkową. Jednak skala zniżek była dużo większa...