Z prof. Bartłomiejem Kamińskim, ekspertem Banku Światowego i wykładowcą na Uniwersytecie Maryland, USA, rozmawia Bogda Żukowska
Lansuje Pan tezę, że na wejściu do Unii Europejskiej najbardziej skorzystają te kraje naszego regionu, które mają największy udział w sieciach produkcyjnych. Czy może Pan to uzasadnić, ponieważ w Polsce takie podejście jest właściwie niespotykane?Międzynarodowy handel wewnątrzproduktowy to dziś najszybciej rozwijająca się część obrotów i najbardziej charakterystyczna cecha handlu pomiędzy krajami wysoko uprzemysłowionymi. Coraz bardziej zastępuje on tradycyjną wymianę opartą na podziale międzygałęziowym czy międzyproduktowym. Mówiąc mniej naukowo, chodzi o to, że np. w Brazylii pojawiają się nie tylko nadwyżki zboża z USA czy we Francji - samochody z Włoch, bo to wzbogaca ofertę, ale w produkcji niektórych zaawansowanych technologicznie wyrobów uczestniczą kooperanci z różnych krajów. Powstają w ten sposób sieci produkcyjne. Najważniejsze z nich są skupione wokół czterech dziedzin: przemysłu samochodowego, produkcji nowoczesnych urządzeń biurowych, urządzeń dla elektroniki i telekomunikacji oraz przemysłu meblarskiego. Dla analityka informacja, na ile poszczególne kraje uczestniczą w wewnątrzproduktowym podziale pracy w ramach tych sieci, to podstawa do oceny potencjału rozwojowego danego państwa i nowoczesności branż...