Przed świętami chciałoby się napisać coś miłego, aby Czytelnicy "Parkietu" mogli się odprężyć i zapomnieć o zmartwieniach, a nie znowu o nich myśleć. Ale problem w tym, że niezbyt łatwo jest dziś coś miłego znaleźć. Tegoroczny Święty Mikołaj dotarł wprawdzie do Polski z workiem wypełnionym prezentami, ale minę ma kwaśną. Wie już, że przyszły rok nie zapowiada się najlepiej. A pocieszanie się, że u innych będzie jeszcze gorzej, wprawdzie może nieco pomóc, ale bez przesady.
Mamy na świecie głęboki kryzys. Nawet nie dlatego, że w głównych gospodarkach rozwiniętych od co najmniej dwóch kwartałów trwa techniczna recesja, czyli zniżkuje PKB. Spadek ten nie jest zresztą na razie bardzo głęboki - poza maleńką Islandią, która płaci wysoką cenę za próbę przekształcenia się w bankowy raj, oraz niedużymi gospodarkami krajów bałtyckich, spadek PKB zazwyczaj nie przekracza procenta. O tym, czy jest kryzys, czy też nie, nie decydują jednak statystyki, ale nastroje. We wszystkich głównych gospodarkach świata nastąpiło głębokie załamanie nastrojów przedsiębiorców i konsumentów, drastyczne pogorszenie...