- Rodacy, istnieje bardzo realna groźba, że w najgorszym wypadku islandzka gospodarka zostanie ściągnięta przez banki w przepaść, a wskutek tego państwo zbankrutuje - to fragment telewizyjnego wystąpienia Geira Haardego, premiera skandynawskiego kraju. Rząd zamroził kurs waluty i rozpoczął rozmowy o wzięciu awaryjnej pożyczki od Rosji, a nadzór finansowy przejął kontrolę nad drugim największym bankiem.
W ciągu ostatnich dwóch dni wydarzenia na Wyspie Gejzerów nabrały niebywałego przyspieszenia. Odpływ zagranicznego kapitału z gospodarki uzależnionej od kredytu...