W Polsce, tak jak we wszystkich krajach postkomunistycznych, prywatyzacja wzbudza wielkie emocje. Przyczyna jest oczywista - majątek o dużej wartości, choć trudnej do jednoznacznego określenia, jest sprzedawany przez urzędników ministerialnych. Zawsze można powiedzieć, że cena jest za niska, że sprzedano spółkę nieodpowiedniemu inwestorowi, który nie gwarantuje jej właściwego rozwoju.Badania opinii publicznej pokazują, że większość społeczeństwa w zasadzie prywatyzację popiera, ale łatwiej jest mobilizować "przeciwników wyprzedawania narodowego majątku" niż zwolenników przyspieszenia procesu przekształceń własnościowych. Ministrowie odpowiedzialni za prywatyzację byli w ostatnich 10 latach najczęściej atakowani przez polityków i media. Doświadczył tego pionier prywatyzacji Janusz Lewandowski, polityk SLD Wiesław Kaczmarek, a ostatnio - Emil Wąsacz.I tak pewnie będzie jeszcze...